Silne burze nad Czechami

Zgodnie z prognozami, dzisiaj w Polsce burze nie dały rady się utworzyć. Zagrzmiało jedynie nad Sudetami, więc w dniu dzisiejszym model MeteoBase, który przewidywał taki rozwój sytuacji pogodowej już dzisiaj rano spisał się w stu procentach. Fani burz, którzy już nie mogą doczekać się pierwszych błysków już teraz mogą zacząć obserwować dość ciekawą sytuację, która wieczorem utworzyła się nad zachodnimi Czechami. Występują tam burze i to nie byle jakie. Towarzyszy im ulewny deszcz, a także bardzo silny i porywisty wiatr.

Padał grad, wystąpiły pożary

Pierwsze komórki burzowe rozwinęły się po godzinie 17:00 na południe od Czeskich Budziejowic. Następnie chmury burzowe doskonale rozwijały się w gorącej, chwiejnej i wilgotnej masie powietrza. Chmury burzowe, które stopniowo łączyły się ze sobą, tworząc klaster, przemieszczały się kierunku północno-zachodnim i już około 19:00 znalazły się nad Piskiem. Donośnym grzmotom i przerażającym błyskawicom towarzyszył ulewny deszcz. Odbiciowość radarowa sięgała tam nawet 45-50 dBZ. Nic więc dziwnego, że w ciągu 15 minut spadło ponad 10 mm deszczu. Komórka burzowa szybko rosła w siłę i już przed 20:00 można było ją obserwować nad południowo-wschodnim horyzontem w rejonie Pilzna. Nadejście burzy poprzedził wał chmury, który przyniósł silne porywy wiatru (do 65-70 km/h), ale nie przyniosły one większych zniszczeń. W mediach pojawiają się informacje o dużym gradzie, który przeszedł nad rejonem. Największe gradziny miały średnicę nawet 3 cm. Burze charakteryzowały się dużą elektrycznością. W Vochovie niedaleko Pilzna piorun uderzył w dom, który spowodował pożar. Na szczęście nikomu nic się nie stało. Klaster burzowy w dalszym ciągu przemieszcza się na północny-zachód, w stronę Niemiec, ale widać, że ilość wyładowań powoli spada.

Grzmi też w Niemczech i we Francji

Również we Francji i w Niemczech pojawiły się dzisiaj burze. Teraz niebo błyska się nad Stuttgartem, ale burza nie jest bardzo gwałtowna.

Jutro apogeum upałów

Dzisiejszy dzień – zgodnie z wcześniejszymi prognozami – znów był bardzo ciepły. Oprócz zachodniej Polski, a zwłaszcza wybrzeża, gdzie na plażach Bałtyku było tylko kilka stopni powyżej zera, słupki rtęci pokazały w cieniu 28-30 stopni. Najcieplej było w Małopolsce, na Podkarpaciu, w centrum i na Kujawach, gdzie zanotowano miejscami 31 stopni. Jutro i pojutrze będzie równie gorąco, jak dzisiaj, a miejscami wręcz i cieplej.

Zwrotnikowa masa powietrza nad Polską

Nad Polską od trzech dni zalega gorąca, zwrotnikowa i sucha masa powietrza napływająca z południa. W związku z tym, iż wilgotność powietrza jest stosunkowo niewielka, a wiatr słaby, to odczucie gorąca jest mocno spotęgowane. Zarówno jutro, jak i pojutrze wzrośnie wilgotność powietrza, a wiatr osłabnie, zwłaszcza w południowej i środkowej połowie Polski. Wysokie temperatury najbardziej uciążliwe będą w środę, kiedy wysokim temperaturom osiągającym w cieniu ponad 30 stopni towarzyszyć będzie wysoka temperatura punktu rosy, osiągająca 16-17 stopni. Zrobi się więc parno i duszno, dlatego osoby cierpiące na choroby układu krążenia powinny pozostać w domach.

Wtorek, środa, czwartek bardzo gorące, od piątku chłodniej

Jutro czeka nas kolejny wyjątkowo ciepły, gorący dzień. Oprócz wybrzeża i Polski północnej, gdzie temperatura osiągać będzie od 8-10 stopni na plażach Bałtyku do 18-23 stopni na lądzie, wszędzie słupki rtęci podskoczą w cieniu do 29-31 stopni. Lokalnie, zwłaszcza na obszarze Polski południowo-wschodniej, a także na Mazowszu, w centrum i zachodzie może być jeszcze cieplej – ot średnia temperatura wahać się będzie tam w granicach 30-31, a miejscami nawet 32 stopnie. Pierwszy dzień maja zapowiada się więc wyjątkowo gorąco. Również środa zapowiada się upalna, gdyż na przeważającym obszarze termometry pokażą w cieniu 30-31 stopni. Znacznie się ociepli na zachodnim i środkowym Bałtyku, gdzie powinno być znacznie powyżej 20 stopni, gdyż wiatr skręci kierunek z północnego na wschodni, dlatego chłodząca działalność Bałtyku zostanie na chwilę przystopowana.

Po burzach powinno zrobić się przyjemnie chłodno. Tymczasem w czwartek temperatury na przeważającym obszarze utrzymają się w granicach 25-30 stopni, ale ogromna parność sprawi, że ochłodzenia praktycznie nie odczujemy. Dopiero od piątku spodziewamy się ochłodzenia, znacznie potężniejszego na przełomie I i II dekady maja, kiedy w dzień będzie nawet około 10-15 stopni, a nocami pojawią się przymrozki.

Nawet noce będą bardzo ciepłe

Również noce są i będą bardzo ciepłe. Nocą z wtorku na środę w pasie od Ziemi Lubuskiej po Małopolskę na termometrach 15 stopni, a na Ziemi Lubuskiej i w Wielkopolsce, gdzie przez całą noc ma lokalnie grzmieć i padać ma być jeszcze cieplej, nawet 16-17 stopni. Zimno zrobi się na północy, 6-7 stopni, lokalne spadki temperatur poniżej 10 stopni również na krańcach południowych. Tymczasem noc z środy na czwartek parna i duszna oprócz północnych dzielnic Polski na terytorium całego kraju. Przeważnie słupki rtęci nie pokażą mniej niż 12-15 stopni.

Postępowanie podczas upałów

Pierwsza, nietypowa o tej porze roku fala wysokich temperatur niekorzystnie wpływa na nasze samopoczucie. Osoby z chorobami układu krążenia powinny unikać przebywania na Słońcu między godz. 10:00 a 18:00, powinniśmy wypić co najmniej 2-3 litry wody dziennie, unikać kawy i napojów alkoholowych, a także smarować się kremami z wysokim filtrem UV, jeżeli zamierzamy spędzić wolny czas na świeżym powietrzu, na przykład opalając się.

Ziemia: coraz więcej kurzu

 

W atmosferze naszej planety pojawiają się co rusz nowe odkrycia, które z całą pewnością odciskają piętno na osobach, które wierzą w propagandę ocieplenia klimatu na Ziemi. Co prawda z globalnym wzrostem temperatury nie zgadzamy się, ale powietrze na Ziemi z każdym kolejnym dniem staje się jakościowo coraz gorsze. Potwierdzają to zdjęcia satelitarne globu ziemskiego, które jednoznacznie wskazują, że w atmosferze naszej planety jest znacznie więcej kurzu niż jeszcze w XIX wieku. Na obrazach widoczne są trzy odcienie – błękit wód, biel chmur, a także brązowo-szary kurz na lądach.

Drobinek pyłku dwukrotnie więcej niż 2 wieki temu

Mówiąc o kurzu, nie mamy na myśli tego, z którym walczymy codziennie chociażby w naszych domach. Ten kurz, którym oddychamy wychodząc na zewnątrz to piach pustynny, pył skalny oraz produkty pochodzące z różnych procesów biologicznych oraz inne zanieczyszczenia. Niestety, najnowszy raport w tej sprawie, opublikowany przez Natalie Mahowald, specjalizującej się w badaniach atmosfery ziemskiej, nie napawają optymizmem. Wszystko wskazuje na to, że między 1900 a 2000 rokiem w atmosferze naszej planety stężenie drobinek kurzu wzrosło co najmniej dwukrotnie. Potwierdzają to również rdzenie lodowe, czyli próbki z wieloletniej akumulacji śniegu i lodu, a także osady jeziorne i rafy koralowe. Dzięki nim wiemy, że nie wzrost pyłu nie dotyczy jedynie niewielkiego obszaru, a sprawa dotyczy całego globu. Jednym, najbardziej czystym regionem są północne obrzeża Ameryki Północnej, a także Grenlandia i Antarktyda.

Pył „dynamiczny” i niebezpieczny

Fizycy atmosfery określili, że pył jest bardzo dynamiczny. Jest tak lekki, że dociera dosłownie wszędzie – do wód, powietrza, do gleby. Jest przenoszony wraz z wiatrem na bardzo odległe regiony naszej planety. W rdzeniach lodowych  z Antarktydy odkryto składniki gleby z Ameryki Północnej. Tymczasem w osadach jezior w Górach San Juan w Kolorado zidentyfikowano molekuły pochodzące z Pustyni Mojave w Kalifornii (1000 km różnicy!).
Wśród najbardziej znaczącego składnika opisywanego „światowego kurzu” wyróżnić można piach pustynny. To właśnie on ma szczególny wpływ na naszą planetę. W jaki sposób może nam zaszkodzić?

Więcej pyłu = ochłodzenie klimatu?

Unoszące się w powietrzu ziarna piasku i pyłu wpływają na zdolności absorbujące atmosfery. Tworzy się bariera, która odbija promienie słoneczne. W pewnym stopniu hamuje to skutki efektu cieplarnianego, nie jest jednak procesem pozytywnym, jak twierdzą naukowcy. Wszędobylski kurz zmienia także chemię oceanów. Zawarte w nim żelazo pobudza do rozrostu plankton. Flora oceanów „pobiera” wówczas większe ilości dwutlenku węgla. Nie wiadomo w jaki sposób te zmiany będą wpływać na zachwianą już równowagę naszej planety. Ponadto – pył znacznie zmienia właściwości tworzących się chmur. Podwyższona ilość pyłów w chmurach wpływa na ich zdolności precypitacyjne (zdolności tworzenia opadów). To wywoływać może z kolei susze w obszarach już i tak suchych, i tym samym dalsze problemy związane z klimatem. Susze powodują też powstawanie coraz większych ilości piachu i pyłu. Z drugiej strony, może dojść do zupełnie odwrotnej sytuacji – obecność pyłów w chmurach zwiększy ich precypitację a także doprowadzi do tworzenia tzw. „zimnych chmur”. Te ostatnie powodują znaczny spadek temperatury i sprowadzają opady. Tym samym naukowcy zaznaczają, że efekty działania globalnego kurzu mogą być różnorakie i trudno je przewidzieć. Apelują do innych zespołów badawczych, że światowe pokłady kurzu powinny być częściej brane pod uwagę w toku badań nad klimatem. Teoria globalnego ocieplenia znów wisi na włosku?

Od jutra burze, w środę i czwartek bardzo gwałtowne

Tak jak się spodziewaliśmy dzisiaj rano, z dzisiejszych burz będą prawdopodobnie nici, jedynie w Sudetach pod koniec dnia może zagrzmieć. Na razie nigdzie nie pojawiają się chmury kłębiaste, więc konwekcja jest doskonale hamowana przez CIN i wysoki poziom kondensacji osiągający niemal 2 km. Również temperatura punktu rosy jest niższa, niż wskazywał na to model GFS. Tak więc z dzisiejszych burz nici. Ale już od jutra pogoda zacznie się powoli zmieniać.

Od jutra zagrzmi

 

 

 

 

Nocą z czwartku na piątek mocno zagrzmi na południowym wschodzie

 

 

 

 

Jutro, w stosunku do dnia dzisiejszego, wilgotność nieco wzrośnie, ale także chwiejność atmosfery powinna być wyższa niż dzisiaj. Model MeteoBase, który wspaniale prognozuje indeks CAPE szacuję, iż po południu największą energię konwekcji będziemy mieć na Ziemi Lubuskiej, w Wielkopolsce, na Pomorzu Zachodnim, Kujawach, na północy Mazowsza i na Podlasiu. Szacujemy, że CAPE może osiągać tam nawet 1500 J/kg przy temperaturze punktu rosy osiągającej 15-16 stopni. Chmury burzowe znów będą mieć przeszkody w swobodnym rozwijaniu się przez wysoko poziom kondensacji osiągający 1500-2000 m. Na szczęście energia hamująca konwekcję osłabnie, dodatkowo pojawią się pewne zbieżności wiatrów, dzięki czemu kilka komórek burzowych powinno powstać. Będzie ich niewiele i ich największe prawdopodobieństwo wystąpienia jest na zachodzie Polski. Z uwagi na bardzo słaby, wręcz zerowy przepływ powietrza w wyższych warstwach atmosfery chmury burzowe będą przemieszczać się bardzo powoli, a lokalnie będą wręcz stacjonarne. Przez to nie można wykluczyć pojawienia się nawalnych deszczy, lokalnie do ok. 20 mm, a także opadów gradu o średnicy 3 cm. Za sprawą suchych warstw powietrza na wys. 500 hPa burzom może towarzyszyć również silny wiatr, o prędkości dochodzącej do 25 m/s. Zjawiska burzowe powinny utrzymywać się nawet wieczorem i w nocy z wtorku na środę, gdyż sprzyjać będzie im wysoka wilgotność powietrza, brak energii hamującej, spadek LCL oraz duże CAPE do 1500 J/kg

Środa jeszcze bardziej burzowa

 

 

 

Energia CAPE prognozowana na 02.05.2012 przez model ECMWF; źródło: MeteoGroup.pl

 

 

 

 

W środę wilgotność powietrza jeszcze bardziej wzrośnie, CAPE osiągnie w pasie od Ziemi Lubuskiej, przez Wielkopolskę, centrum, Mazowsze aż po Lubelszczyznę i Podlasie nawet 2000 J/kg. Jak na tę porę roku będzie wręcz rekordowe, dlatego burze charakteryzować się będą dużą ilością wyładowań. W ciągu dnia rozwojowi burz wciąż nie będzie sprzyjał wysoki poziom kondensacji powietrza osiągający 2 km, ale dzięki braku energii hamującej od godzin popołudniowych cumulonimbusów będzie coraz więcej. Dzięki zbieżności wiatru na zachodzie lub w centrum może powstać klaster burzowy, z intensywnymi opadami. Całkiem prawdopodobne, że pojawi się kilka superkomórek burzowych, które wygenerują silne porywy wiatru, osiągające kilkadziesiąt metrów na sekundę (wciąż suche warstwy) oraz grad o średnicy nawet 3-4 cm. Wciąż bardzo słaby przepływ powietrza na wys. kilku kilometrów nad poziomem morza nie będzie sprzyjał szybkiemu przesuwaniu się chmur burzowych, wręcz przeciwnie, będą one wręcz stacjonarne, dlatego pomimo niewielkiej wodności atmosfery osiągającej 20-30 mm opady mogą być bardzo intensywne i dochodzić do 20-25 mm w ciągu zaledwie jednej godziny.

Czwartek najbardziej burzowy

Najwięcej burz rozwinie się w czwartek. Wtedy będziemy mieć do czynienia z bardzo niską energią hamującą konwekcję, LCL również ma być znacznie mniejszy niż jutro i pojutrze, dzięki czemu komórki burzowe rozwijać się będą od samego rana. Nasz model, MeteoBase, przewiduje, że CAPE na terytorium całego kraju osiągnie w tym dniu 1200-1600 J/kg, to więcej niż zakłada np. ECMWF. Wciąż za sprawą słabego przepływu powietrza w wyższych warstwach atmosfery komórki burzowe poruszać się będą bardzo wolno, ale towarzyszyć im będą intensywne opady deszczu. Pojawią się też superkomórki burzowe z dużą odbiciowością (60 dBZ), grad o średnicy 3 cm oraz bardzo silny wiatr, osiągający w porywach 25 m/s. Zbieżności wiatru spowodują, że powstawać będą liczne klastry burzowe, zwłaszcza na terytorium Polski zachodniej, środkowej i wschodniej. W kolejnych dniach burze będą coraz słabsze.

Najmniej burz w Małopolsce

W najbliższych dniach najmniej burz będziemy mieć w Małopolsce, a zwłaszcza w rejonie Krakowa, gdzie zagrzmi najwcześniej dopiero w okolicach czwartku. Słabo z burzami będzie też na Podkarpaciu, dopiero w czwartek sytuacja odmieni się. Najwięcej burz wystąpi na zachodzie, co potwierdza naszą tezę, że tegoroczne lato najbardziej burzowe będzie właśnie w tej części Polski.

TVN Meteo znowu się skompromitowało!

 

Dzisiaj od samego rana na antenie TVN Meteo (telewizja Kaczuszek na forum zima2012) dziennikarze, prezenterzy pogody, jak i sami SYNOPTYCY wieszczą, że prawdziwy rekord ciepła padł wczoraj we Wrocławiu i wynosił 32 stopnie. Niestety, po raz kolejny TVN oszukuje, gdyż takiej temperatury na Dolnym Śląsku wczoraj nie zanotowano. Ale tak to już jest, jeśli dane się bierze z weatheronline i ze stacji Wrocław-Starachowice, gdzie dane meteo są przefałszowane.

Amatorszczyzna TVN Meteo

Niestety, portal TVN Meteo nigdy nie był dobrym portalem pogodowym, ale odkąd stworzona została odrębna strona Internetowa, to takie babole są prawie codziennie. Wczoraj na stacji meteorologicznej we Wrocławiu zanotowano 30,0 stopni Celsjusza. Pobliski Biskupin zanotował niewiele więcej – niespełna 30,5 stopnia Celsjusza. Co prawda stacja meteorologiczna na lotnisku we Wrocławiu między 17:00 a 19:00 zanotowała temperaturę na poziomie 32 stopni, jednakże nigdy nie jest ona brana przez uwagę, gdyż nie spełnia podstawowych zasad Światowej Organizacji Meteorologicznej. Tym samym meteorolodzy TVN Meteo znowu się skompromitowali; odnoszę takie wrażenie, że jednak zatrudnieni w tej stacji pracownicy nie mają wykształcenia meteorologicznego ani geograficznego, a wypowiadają się w tak poważnej sprawie. To smutne. Na miejscu Wojciecha Raczyńskiego, faceta z wykształceniem meteorologicznym, który walnął taką nowinę i to jeszcze w swoim fachu, musiałabym z Warszawy iść na pielgrzymkę do Częstochowy i to jeszcze na kolanach, by odkupić swoje winy.

Kolejnego babola można zobaczyć na Ogimecie. Podobno wczoraj w Tomaszowie Mazowieckim padł kolejny rekord, gdyż temperatura wynosiła 31,7 stopnia Celsjusza, czyli wyżej od tej zanotowanej w sobotę na stacji meteorologicznej w Słubicach. Oczywiście również to jest błąd, gdyż wczoraj najwyższą temperaturę zanotowano na Kujawach, w Toruniu 31,2 stopnia Celsjusza.

Rekord pobity w sobotę

W sobotę został pobity rekord wszech czasów dla kwietnia. W Słubicach temperatura wzrosła do 31,6 stopnia C i była najwyższa od tej, która padła 23 kwietnia 1968 r. w tej samej miejscowości – 30,9 stopnia Celsjusza oraz wyższa od tej nieoficjalnej z 1950 r., kiedy w Warszawie mieliśmy prawdopodobnie 31,0 stopnia C.

USA: nawałnica przewróciła namiot; 100 osób rannych, 1 nie żyje

 

Burze i towarzyszące im wichury w ubiegły weekend znów zaatakowały wiele amerykańskich stanów USA. Notowano zarówno tornada jak również wiatr pochodzenia szkwałowego. Jedna z takich wichur przetoczyła się przez St. Louis w amerykańskim stanie Missouri, gdzie akurat rozgrywał się mecz miłośników baseballu. Namiot, w którym przebywało ponad sto ludzi, został poderwany od góry, a jego fragmenty raniły wiele osób. Niestety, jedna z nich nie przeżyła.

Bardzo dużo rannych, natychmiastowa akcja ratownicza

Nawałnica wystąpiła o godzinie 16:00 czasu lokalnego, gdy akurat trwała przerwa między rozgrywkami. Namiot położony w centrum St. Louis, gdzie znajdowała się ponad setka kibiców miejscowej drużyny baseballowej Cardinals nie wytrzymał naporu nawałnicy. Świadkowie mówią, iż główną przyczyną takiej sytuacji była bardzo głośna muzyka, która była puszczana w namiocie. Przez nią ludzie nie usłyszeli nawałnicy.

Wichura, która pojawiła się nagle, najpierw poderwała namiot w powietrze. Następnie fragmenty rusztowania odłączyły się od siebie i niesione porywami wiatru poleciały w tłum. Rannych zostało ponad 100 osób, w tym pięć bardzo ciężko. Jedna osoba zginęła. Po zdarzeniu natychmiast rozpoczęła się akcja ratownicza. Wszczęto śledztwo w tej sprawie.

 

Słonecznie i ciepło

 

Dzisiejszy poranek przywitał nas piękną i słoneczną pogodą. Nigdzie nie pada i wszystko wskazuje na to, że taka aura utrzyma się w Polsce do końca dnia. Mimo to w tej chwili nad naszym krajem obecny jest płytki układ niskiego ciśnienia, którego centrum znajduje się nad Pomorzem Gdańskim. Dlaczego więc nie pada?

Bardzo niska wilgotność powietrza

Niestety, pomimo sporej chwiejności atmosfery chmury burzowe wciąż nie mogą się utworzyć, gdyż wilgotność powietrza jest naprawdę bardzo mała. Ten impuls, dzięki któremu mogą rozwijać się cumulonimbusy raczej i dziś nie zostanie spełniony. Dlatego pomimo ogromnej chwiejności atmosfery rozciągającej się w pasie od Warmii, przez Kujawy, Wielkopolskę aż po Dolny Śląsk warstwa hamująca konwekcję (CIN), dochodząca do -250 J/kg oraz zbyt niska wilgotność powietrza w całym pionowym rozkładzie troposfery raczej nie pozwolą na rozwój chmur burzowych. Jedynym obszarem, gdzie burze ewentualnie mogą wystąpić są Sudety. Tylko tam warunki do powstania zjawisk burzowych będą najlepsze, ale nawet tam nie wiadomo, czy komórki burzowe rzeczywiście powstaną. Generalnie rzecz biorąc poniedziałek zapowiada się bardzo gorącym i słonecznym dniem.

Upalnie

Z południa napływa zwrotnikowa gorąca masa powietrza. Nieco chłodniej niż wczoraj zrobi się na krańcach zachodnich oraz oczywiście na wybrzeżu, gdzie będzie wręcz bardzo zimno. W rejonie Świnoujścia i Kołobrzegu najwięcej będzie dzisiaj 10-12 stopni, a całkiem prawdopodobne, że temperatury mogą być niższe. Na pozostałym obszarze bardzo ciepło – od ok. 22-24 stopni na Pomorzu Zachodnim oraz na Ziemi  Lubuskiej do 28-30 stopni w głębi kraju. Najcieplej będzie w Małopolsce, na Podkarpaciu, w centrum i na Kujawach, gdzie słupki rtęci lokalnie dojdą w cieniu do 31 stopni. Wiatr umiarkowany, na wybrzeżu oraz miejscami na Górnym Śląsku okresami silniejszy, przeważnie z południa i południowego-zachodu, jedynie na północnym zachodzie i zachodzie powieje z północy i północnego-zachodu.

Noc pogodna

Noc zapowiada się pogodna i bardzo ciepła. Temperatura minimalna od 6-7 stopni na wybrzeżu do 13-15 stopni na pozostałym obszarze. Jutro i pojutrze będzie bardzo gorąco, ale powietrze stanie się coraz bardziej wilgotne i począwszy od dzielnic zachodnich zacznie przybywać chmur i lokalnie wystąpią burze, których najwięcej będzie w czwartek. Ale o tym więcej już w kolejnych naszych aktualizacjach.

Wczoraj było 21 stopni różnicy

 

Choć mogłoby się wydawać, że oprócz wysokich temperatur, silnego wiatru i słonecznej pogody nic się wczoraj nie działo, to jesteśmy w błędzie. Wczoraj na stosunkowo niewielkim obszarze naszego kraju wystąpiły gigantyczne różnice temperatury,  które nie były poprzedzone żadnymi groźnymi zjawiskami atmosferycznymi. Między najcieplejszym miastem Polski – Toruniem a najzimniejszym – Kołobrzegiem, których odległość na mapie Polski liczy 290 km temperatura różniła się o 21 stopni. Dlaczego zaistniały warunki do tak gigantycznej różnicy temperatury?

Winny niż i jego zatoka

Wczoraj nasz kraj znajdował się pod wpływem rozległego układu niżowego, którego dwa centra usytuowane były nad Niemcami oraz rejonem francuskiej Bretanii. Suchy front ciepły, który obecny był wczoraj nad wybrzeżem sprawił, że po jego północnej stronie znad Bałtyku płynęło powietrze zimne, polarnomorskie, tymczasem na południe od niego zwrotnikowe, bardzo gorące z południa. Na wybrzeżu, gdzie wiatr zmienił kierunek na północny i północno-wschodni zrobiło się naprawdę bardzo zimno. W Koszalinie najcieplej było około 11:00, gdy termometry pokazały w cieniu +20 stopni. Potem, gdy wiatr zaczął wiać z północnego-wschodu zaczęło się robić coraz chłodniej. Jeszcze zimniej było na plażach Bałtyku, gdzie trzeba było założyć naprawdę ciepłą kurtkę, by nie zmarznąć.

W Kołobrzegu tylko 10 stopni

 

 

Tak było wczoraj na plaży w Rewalu; źródło: krupnik.pl

 

 

Turyści wypoczywający swój urlop na wybrzeżu z całą pewnością nie byli zadowoleni z rozwoju dzisiejszej sytuacji. Wczoraj, gdy słupki rtęci osiągnęły w cieniu lokalnie nawet 25 stopni, dzisiaj termometr nie zdołał przekroczyć nawet poziomu 10 stopni. Wśród najzimniejszych miast Polski były wczoraj: Kołobrzeg, Świnoujście i Łeba, gdzie zanotowano odpowiednio: 10, 11 i 12 stopni. Cieplej niż na wybrzeżu było nawet wysoko w górach – na Kasprowym 11 stopni oraz na Śnieżce – niespełna 16. Mimo prawie bezchmurnego nieba na plażach było nieprzyjemnie, gdyż z północnego-wschodu zaczął wiać silny wiatr od morza.

Bałtyk wciąż bardzo zimny

Bałtyk niestety nadal jest bardzo zimny, stąd tak silne wychłodzenie wybrzeża. Temperatura wody osiąga przeważnie 7-9 stopni, więc jest jeszcze bardzo niska. Gdyby ciepła aura utrzymała się znacznie dłużej, wtedy z całą pewnością szybko by się ocieplił. W kolejnych dniach wybrzeże wciąż będzie królować na naszych mapach jako najzimniejszy region Polski. Jutro bardzo zimno będzie na wybrzeżu środkowym i zachodnim, gdzie słupki rtęci mogą nie przekroczyć nawet 8-10 stopni. Co ciekawe, znacznie cieplej będzie na wysokości 850 hPa – ok. 14-15 stopni. Pojawi się więc spora inwersja temperatury, dzięki której widoczność będzie dużo lepsza niż w pozostałych regionach naszego kraju. Zimno ma być we wtorek, dopiero w środę, zwłaszcza na wybrzeżu środkowym i zachodnim będzie cieplej, gdyż wiatr zmieni kierunek na wschodni.

Toruń najcieplejszy

Wczoraj historyczny rekord ciepła padł dla stacji meteorologicznej w Toruniu, gdzie po południu odnotowano rekordowe 31,2 stopnia Celsjusza. Niewiele brakowało do przedwczorajszego, który padł w Słubicach i wynosił 31,6 stopnia Celsjusza. Na przeważającym obszarze było 30-31 stopni.

Toruń w czołówce najcieplejszych miast w Europie

 

Nad Europę Środkową z południa naszego kontynentu napływa wyjątkowo gorące, upalne pochodzenia zwrotnikowego. Najpierw ciepłe powietrze wędruje znad Sahary nad Turcję, następnie przemierza przez środkową część Morza Śródziemnego, wędruje dalej na północ, do Włoch i ciągle przesuwa się ku wyższym szerokościom geograficznym, obejmując swym zasięgiem Polskę i rozszerzając się następnie nad całą Europę Wschodnią. Rekordowo upalnie jest nie tylko w Polsce, ale również na Ukrainie, gdzie słupki rtęci pokazały dzisiaj w cieniu nawet 32 stopnie.

Turcja najcieplejsza

Najwyższą temperaturę odnotowano dzisiaj w Turcji, w rejonie miasta Urfa temperatura wzrosła w cieniu do 33 stopni. Trochę mniej było w Bośni i Hercegowinie, gdzie w Zenicy termometry odnotowały 32,5 stopnia Celsjusza. Wyjątkowo ciepło było także na Ukrainie, w Rumunii oraz Macedonii, gdzie słupki rtęci pokazały w cieniu nawet +31, +32 stopnie. Pierwszą dziesiątkę najcieplejszym miast Europy zamyka Toruń, gdzie o 15:30 słupki rtęci w mieście Kopernika wskazały 31,2 stopnia Celsjusza. Tak gorąco jak u nas nie było nawet we Włoszech.

Czechy w rekordach

Również nasi południowo-zachodni sąsiedzi mówią o wyjątkowo ciepłej niedzieli. Padł historyczny rekord ciepła. W Doksanach na północy Czech słupki rtęci pokazały dzisiaj w cieniu +31 stopni. Nigdy wcześniej nie było tam aż tak gorąco.

Na dalekiej północy wciąż trwa zima

Są jednak miejsca na Starym Kontynencie, gdzie zima nie dała za wygraną. Dzielnie trzyma się w północnej Norwegii, gdzie o poranku było nawet 17 stopni poniżej zera, a w ciągu dnia mieliśmy tylko 0 stopni. W najbliższym czasie mieszkańcy Skandynawii muszą przygotować się na kolejne, niemiłe niespodzianki, gdyż w drugiej połowie tygodnia obszar ten nawiedzi potężne ochłodzenie. Niewykluczone, że w Sztokholmie będzie padał śnieg.

Ulewy we Francji i na Wyspach Brytyjskich

Podczas gdy Europa Południowa, Środkowa i Wschodnia cieszy się z bezchmurnego nieba i letnich temperatur, to wszystkie deszczowe niże pozostały na zachodzie i są blokowane tam przed dłuższy okres. Wyjątkowo mocno lało na Wyspach Brytyjskich i we Francji, gdzie dochodzi do masowych podtopień. W miejscowości Mont Aigoual w ciągu ostatnich 24 godzin spadło niespełna 100 mm deszczu. W najbliższych dniach wciąż spodziewane są tam silne opady.

Prognoza pogody dla alergików

 

Bardzo wysokie temperatury i brak opadów na pewno nie sprzyjają alergików, gdyż w powietrzu unosi się bardzo duża ilość alergenów, za sprawą których osoby uczulone na pyłki roślin zmagają się z katarem, kaszlem, bólem gardła, a  także piekącymi oczami. Sprawdźmy, co najmocniej pyli i na co powinniśmy zwrócić szczególną uwagę.

Niebezpieczna brzoza

Na terenie całego kraju wciąż utrzymuje się wysokie stężenie pyłków brzozy. Na szczęście pyłków z każdym kolejnym dniem będzie coraz mniej, gdyż szczytowy okres pylenia już minął, mimo to alergicy powinni unikać obszarów bogatych w ten gatunek drzewa. Tymczasem zarodniki grzybów pleśniowych z rodzaju Cladosporium na zachodzie mogą już utrzymywać się na poziomie bardzo wysokim; na pozostałym obszarze wysokim. W powietrzu coraz więcej pyłków dębu i grabu, na razie ich stężenie jest niskie, więc nie powinny wywoływać u uczulonych żadnych reakcji alergicznych. Zgodnie z wcześniejszymi ostrzeżeniami z każdym dniem wzrastać będzie poziom traw, które w przyszłym tygodniu mogą już osiągnąć wartości niskie.

Deszcz uratuje sytuację

Aby powietrze zostało oczyszczone z niebezpiecznych pyłków roślin, potrzebny jest deszcz, chociaż na razie opadów będzie niewiele. Pojawiać się mają burze, ale zazwyczaj są to zjawiska jedynie lokalne, dlatego nie wszędzie pyłki przestaną dokuczać. Na szczęście pod koniec tygodnia, kiedy opadów ma być więcej i nieco się ochłodzi sytuacja zacznie się powoli stabilizować. Pamiętać trzeba jednak o tym, że przed nami najgroźniejszy okres dla alergików – pylenie traw, których już się rozpoczyna. Czerwiec i lipiec to najgroźniejszy okres dla uczulonych na ten pyłek, gdyż wywołuje silny katar, kichanie oraz upośledzenia drożności nosa, łzawienie i pieczenie oczu. Czytajcie na bieżąco nasze komunikaty, których nie znajdziecie w innych serwisach pogodowych. Prognozę dla alergików podajemy zawsze w weekendy w godzinach popołudniowych i wieczornych.

Wzrosło zagrożenie pożarowe w lasach

 

Bardzo wysokie temperatury, niska wilgotność powietrza, silny wiatr, a także wielodniowy brak opadów sprawiły, że w polskich lasach zaczęła pojawiać się susza. Na terenie prawie całego kraju zagrożenie pożarowe jest bardzo duże, dlatego pamiętajmy o zachowaniu szczególnej ostrożności, by nie wywołać pożaru.

Najgorzej na północy, zachodzie i wschodzie

 

Pamiętaj o odpowiednim zachowaniu w lesie podczas długiego weekendu

 

Jak podaje Instytut Badawczy Leśnictwa w swoim komunikacie zagrożenie pożarowe w większości Polski utrzymuje się na poziomie bardzo wysokim. Oznacza to, że nawet niedopałek papierosa może spowodować pożar. Wilgotność ściółki leśnej popołudniami spada poniżej 10 procent, więc jest naprawdę bardzo sucho. Najlepszą sytuację mamy tylko w Małopolsce, na Podkarpaciu, w centrum oraz na Pomorzu Zachodnim, gdzie został ogłoszony drugi – średni stopień zagrożenia pożarowego. Leśnicy ostrzegają, że jeśli w ciągu najbliższych dni nie pojawią się opady, a temperatury wciąż będą tak wysokie, jak do tej pory, trzeba będzie wprowadzić zakaz wstępu do lasu. Najszybciej nastąpi to w Wielkopolsce i Kujawach, gdzie jest najbardziej sucho.

Sytuację trochę poprawią opady

W przyszłym tygodniu, zwłaszcza na zachodzie, pojawiać się będą burze, które przynosić mają obfite opady deszczu. Dlatego sytuacja powinna się gdzieniegdzie poprawić. Najwięcej burz i opadów spodziewamy się w czwartek na południu, w centrum i wschodzie Polski. Mimo to na razie nie mamy szans na opady ciągłe, umiarkowane, które zapewniłyby równomierny rozkład opadów.

Silne nocne tornada przeszły przez stan Kolorado

 

Sezon na gwałtowne tornada w Stanach Zjednoczonych trwa. Kolejne, niszczycielskie burze przeszły przez trzy stany: Kolorado, Kansas i Tennessee nocą z piątku na sobotę, pozbawiając dachu nad głową kilkoro rodzin. Nocne tornada w stanie Kolorado to zjawisko bardzo rzadkie, gdyż ich powstanie zazwyczaj jest ograniczone niższą temperaturą niż w ciągu dnia oraz znacznie niższą konwekcją. Jednakże od kilku dni temperatura nocami osiąga niebywałe wartości temperatur, które sięgają grubo ponad 20 stopni.

Relacje świadków

Wiele osób spotkało się w oko w oko z niebezpiecznym żywiołem. Gdy tylko zobaczyli na swoimi oknami lej tornada, szybko postanowili schować się w schronach lub wejść do wanny, gdzie z reguły jest najbezpieczniej. Wichury powybijały szyby w oknach, zniszczyły siedem domów, budynek dawnego kościoła oraz gospodarstwa w hrabstwach Prowers, Kiowa i Bent na południowym wschodzie stanu Kolorado. Na szczęście nikt nie zginął, ale kilkoro osób zostało niegroźnie rannych.

Co najmniej 5 tornad

Amerykańska Agencja Meteorologiczna (National Weather Services) podała, że nocą z piątku na sobotę w Kolorado zaobserwowano co najmniej pięć tornad. Dwa z nich pojawiły się w rejonie Lamar (Prowers), kolejne dwa w Chivington (Kiowa) oraz jedno w okolicach Wiley (hrabstwo Bent).

Tornada też w innych stanach

Tornada zaobserwowano również w innych amerykańskich stanach, m.in. Tennessee oraz w pobliskim Kansas. W tym pierwszym lej obserwowano w miejscowości Franklin, a w Kansas w mieście Silver Lake. Zanotowano też potężne gradobicia i ulewy, które doprowadziły do podtopień.

Prognoza na tydzień – 30.04-06.05.2012 r.

Po wyjątkowo gorącym końcu kwietnia, początek maja również przyniesie zbyt wysokie temperatury jak na tę porę roku. Sprawdźmy, do kiedy utrzyma się prawdziwie letnia pogoda i czy pojawią się jeszcze przymrozki.

W poniedziałek pozostaniemy w tej samej, bardzo goręcej zwrotnikowej masie powietrza napływającej z południa. Nad Polską znajdzie się płytki układ niskiego ciśnienia z chłodnym frontem atmosferycznym, za sprawą którego wzrośnie potencjalna chwiejność atmosfery. Po południu na Warmii, Pomorzu, Kujawach, w Wielkopolsce i częściowo na Ziemi Lubuskiej oraz Dolnym Śląsku CAPE wzrośnie nawet do 1500 J/kg. Niestety, burz będzie mało, jeśli w ogóle powstaną, to mogą im towarzyszyć intensywne opady deszczu, grad oraz bardzo silny i porywisty wiatr, osiągający w porywach 70-85 km/h. Tymczasem na północnym zachodzie, południu, w centrum oraz na wschodzie niebo przez cały dzień będzie pogodne, a opadów się nie spodziewamy. Będzie gorąco – temperatura maksymalna od 12 stopni na wybrzeżu zachodnim, do 28-30 stopni na lądzie. Wiatr słaby i umiarkowany, na zachodzie i północnym zachodzie – północno-zachodni, na pozostałym obszarze południowy i południowo-zachodni.

We wtorek na południu i krańcach północnych będzie słonecznie. Tymczasem w pasie od Ziemi Lubuskiej, przez Wielkopolskę, Kujawy, północne Mazowsze aż po Podlasie energia chwiejności (CAPE) będzie największa, do ok. 1500 J/kg, ale za sprawą wciąż sporej energii hamującej konwekcję burze będą mieć utrudniony rozwój. Jeśli się pojawią, wówczas burze będą gwałtowne, połączone z gradem o średnicy 3-4 cm, a także silny i porywisty wiatr, osiągający w porywach 60-75 km/h. Wciąż gorąco, jedynie na wybrzeżu będzie zimno – tam tylko od 8 do 13 stopni; im dalej na południe, tym cieplej, na południu, w centrum i na zachodzie słupki rtęci osiągną 28-30 stopni w cieniu. Wiatr na północy umiarkowany, okresami dość silny, północny i wschodni, na pozostałym obszarze słaby i umiarkowany, na zmienny, na południowym zachodzie z przewagą kierunków południowo-wschodnich.

Tymczasem w środę będziemy pod wpływem niewielkiego niżu znad południowych Niemiec, który oprócz Polski północno-wschodniej i wybrzeża Gdańskiego przyniesie nam przelotne opady deszczu i burze, które mogą być gwałtowne, połączone z gradem i silnymi porywami wiatru. Gdzieniegdzie chwiejność atmosfery będzie wręcz rekordowa jak na tę porę roku i może osiągać lokalnie 2000 J/kg. Wciąż upalnie, temperatura maksymalna na przeważającym obszarze naszego kraju osiągnie 27-30 stopni, jedynie na północnym wschodzie poniżej 24 stopni. Dodatkowo wiatr będzie bardzo słaby, południowy wiatr, a wilgotność powietrza znacznie wzrośnie, więc z całą pewnością odczucie ciepła będzie znacznie bardziej męczące niż ostatnio.

Nocą z środy na czwartek nad zachodnią Polską przetoczy się front atmosferyczny z burzami i opadami gradu. Tymczasem na wschodzie, południu oraz w centrum bardzo mocno zagrzmi w czwartek po południu. Burzom będzie towarzyszył ulewny deszcz i bardzo silny wiatr, osiągający w porywach 80 km/h. Na północnym zachodzie najpogodniej i najspokojniej, ale również najchłodniej – na wybrzeżu tylko 8 stopni. Na pozostałym obszarze wciąż bardzo ciepło – od 22 do 27 stopni, a w Małopolsce i na Podkarpaciu do 28-29 stopni. Wiatr zacznie skręcać na kierunki północno-zachodnie i północne, co będzie zapowiedzią ochłodzenia w piątek.

Po bardzo deszczowej nocy na południu Polski, piątek będzie słoneczny, ale chłodny, będzie na ogół od 11 do 16 stopni. Na południu popada obfity deszcz. Nocą z czwartku na piątek w północnych regionach naszego kraju pojawią się przygruntowe przymrozki do -2 stopni. Wiatr będzie słaby, ale mimo to po tak wysokich temperaturach z całą pewnością będzie chłodno.

Weekend przyniesie na ogół deszczową pogodę, mocno popada zwłaszcza w niedzielę, w sobotę trochę ładniej, ale temperatury już bez większych rewelacji, przeważnie ok. 15-22 stopni.

Fen; kolejny, rekordowo upalny dzień

Nie tylko wczoraj padały historyczne rekordy ciepła. Przed nami niedziela, która będzie równie gorącym, a być może nawet i cieplejszym dniem niż sobota. Już teraz warto zwrócić uwagę na temperaturę w południowej części województwa opolskiego, gdzie pomimo godziny 06:00 słupki rtęci pokazują 21 stopni! Jak na koniec kwietnia to prawdziwa rewelacja meteorologiczna.

Głęboki niż znad Bretanii

Gorące powietrze znad północnej Afryki napływa do nas za sprawą głębokiego niżu, który znad Hiszpanii przemieszczał się wczoraj na północ i dzisiaj o 12:00 UTC znajdzie się nad Bretanią (północno-zachodnią częścią Francji). Przy współpracy z wyżem znad Ukrainy ściągać będą do Europy Środkowej gorące powietrze pochodzenia zwrotnikowego prosto znad Afryki. Ciepło jest nie tylko w Polsce, ale również w całej Europie Wschodniej. Dzisiaj w Moskwie ma być 27 stopni, a na Litwie miejscami +30 stopni.

Prawie bezchmurnie

W pogodzie bez większych zmian. Więcej chmur wysokich będzie w zachodniej połowie naszego kraju, a następnie na północy oraz w centrum, ale padać nie będzie. Bezchmurnie przez cały dzień ma być w województwach południowo-wschodnich. Nigdzie nie musimy się obawiać ani deszczu, ani burz.

Rekordowo gorąco

Zgodnie z prognozami, czeka nas dzisiaj kolejny rekordowo gorący dzień. Na przeważającym obszarze naszego kraju słupki rtęci dojdą w cieniu do 28-31 stopni, a lokalnie, za sprawą wiatru fenowego, na Opolszczyźnie i Dolnym Śląsku, a także miejscami na Ziemi Lubuskiej i w Wielkopolsce może być nawet 32-33 stopnie powyżej zera!!!

Wiatr dość silny

Dzisiaj spodziewamy się umiarkowanego i dość silnego, południowego wiatru. Najmocniej będzie wiać na Dolnym Śląsku i Opolszczyźnie, w porywach do 60 km/h. Jeszcze mocniej u podnóża Sudetów, do ok. 80 km/h. Powieje z południa i południowego-wschodu

Noc pogodna

Noc nie przyniesie zmian w pogodzie. Nadal będzie pogodnie i ciepło, temperatura minimalna od 8 stopni w rejonie Krakowa, do 16-17 stopni na południowym zachodzie oraz w centrum. Wiatr osłabnie.

Moskwa: nietypowa zielona chmura w rocznicę Czarnobyla

 

W ubiegły czwartek, 26 kwietnia, w Moskwie odbyły się uroczystości upamiętniające 26. rocznicę katastrofy w Czarnobylu. Rocznica odbyła się w dość nietypowej scenerii, gdyż niebo przybrało niezbyt charakterystyczny, zielonkawy kolor. Co to było?

Zielone chmury; przyczyną brzoza?

Zielona barwa nieba nad Moskwą

Media od razu podłapały temat i pokazywały w telewizji nietypowy wygląd nieba. Pojawiły się pogłoski o awarii jakiegoś reaktora jądrowego, ale nowinka została natychmiast zdementowana. Ludzie, którzy przecierali oczy ze zdumienia, robili zdjęcia oraz filmiki, które dzięki portalom zajmujących się tematykom ziemskim prezentujemy w tym artykule. Moskiewscy dziennikarze z prośbą o wyjaśnienie nietypowego wyglądu nieba poprosili meteorologów. Ci początkowo nie wiedzieli, z czym mają do czynienia, ale po wnikliwych analizach udało się ustalić, że przyczyną zielonkawej barwy nieba były pyłki brzozy, których w powietrzu unosiło się rekordowo dużo. Wszystko przez kilkudniowy brak opadów i rekordowo wysokie temperatury, za sprawą których jakość powietrza niestety nie była najlepsza.

Brzoza? To jest to!

Wyjaśnienia meteorologów tym razem wydają się słuszne, gdyż po przejściu tej nietypowej chmury na przedmiotach, czy parapetach można było zauważyć zielonkawy proszek. Aż strach pomyśleć, przez jakie katorgi musieli przechodzić alergicy, którzy narażeni są na właśnie ten niebezpieczny alergen.

Nowy ogólnokrajowy rekord ciepła; wiele rekordów na lokalnych stacjach

 

To był wyjątkowo gorący dzień. Żaden model nie spodziewał się, że dzisiaj po południu w rejonie Słubic temperatura wzrośnie w cieniu do rekordowego poziomu 31,6 stopni C. Dzisiejszy rekord ciepła dla kwietnia z całą pewnością zapisze się na długo na łamach polskiej meteorologii jako najcieplejszy dzień tego miesiąca, niewykluczone, że jutro jeszcze może zostać pobity. Nie tylko w Słubicach padł historyczny rekord ciepła, dzisiaj ekstremy ciepła posypały się w najróżniejszych miastach naszego kraju, głównie na zachodzie i północy.

Rekord w Olsztynie, Toruniu, Poznaniu i Gorzowie

Upalny dzień pod koniec kwietnia zanotowali dzisiaj również mieszkańcy Kujaw. W najcieplejszym momencie dnia, czyli ok. godziny 16:00 stacja meteorologiczna w Toruniu zanotowała 30,5 stopnia C. Nigdy wcześniej nie było tam aż tak ciepło. Kolejny rekord wszech czasów padł w Gorzowie Wielkopolskim, gdzie było o 0,3 stopnia Celsjusza cieplej od 23 kwietnia 1968 r., kiedy to zanotowano 30,3 stopnia Celsjusza. Dziś było 30,6. Również w stolicy Wielkopolski padł rekord, dzisiaj było 30,2 stopnia C; wcześniej niespełna 30 i to również w 1968 r. Rekordy padły również na Warmii, w Olsztynie, gdzie po południu mieliśmy aż 29,2 stopnia C padł historyczny rekord ciepła dla tej stacji. Wcześniejszy z 1950 r. wyniósł 28,8 stopnia Celsjusza.

Na północnym wschodzie jednak bez rekordów

Sprawdziliśmy dane IMGW i na północnym wschodzie naszego kraju nie padły jednak rekordy. 23 i 24 kwietnia 1950 r. na wschodzie naszego kraju słupki rtęci podskoczyły w cieniu do 30-31 stopni. Tak było również w północno-wschodnich regionach naszego kraju. Warto podkreślić, co w mediach podaje się nieczęsto, że nieoficjalny rekord ciepła padł w Warszawie właśnie w 1950 r., gdzie zanotowano 31,0 stopni C. Mimo to klimatolodzy IMGW uważają, że to jednak w 68 r. roku padł historyczny rekord ciepła dla kwietnia, wynoszący 30,9 stopnia C w Słubicach. Już dzisiaj z pewnością spór zostanie zażegnany, gdyż oficjalnie mieliśmy 31,6 stopnia Celsjusza. Tyle zanotowano w Słubicach w województwie lubuskim.

Padł historyczny rekord ciepła, w Słubicach 31,6 stopnia C AKTUALIZACJA NA BIEŻĄCO!

I stało się. Już dzisiaj padł historyczny rekord ciepła. Jak wynika z depeszy SYNOP do godz. 15:00 UTC (17:00) najwyższą temperaturę odnotowano na stacji meteorologicznej w Słubicach (województwo lubuskie), gdzie słupek rtęci dobrnął w cieniu do 31,6 stopnia Celsjusza. Niektóre dane meteo informowały, że podobnie wysoka temperatura wystąpiła w rejonie Gorzowa Wielkopolskiego, gdzie na pewno było powyżej 30 stopni C.

Pobite historyczne rekordy ciepła z 1968 oraz 1950 r.

Wielkie rekordy ciepła z 1968 i 1950 roku zostały pobite. Jeszcze nigdy w historii naszego kraju nie było tak ciepłego dnia, jak ten dzisiejszy. 23 kwietnia 1968 r. w Słubicach zanotowano 30,9 stopnia C, z kolei 22 kwietnia 1950 r. w Warszawie zanotowano 31 stopni (choć dane z Warszawy nie są oficjalne). Padły nowe rekordy ciepła dla Torunia, Suwałk, Białegostoku i Olsztyna. Tymczasem na Podkarpaciu, gdzie niektórzy uważali, że też pobite zostały lokalne rekordy, mylą się. W 1950 r. w województwie podkarpackim, chociażby w Rzeszowie mieliśmy +30 stopni. Dlatego o żadnym rekordzie nie ma mowy.

Jutro jeszcze cieplej

Jutro temperatury mogą być jeszcze wyższe. Tym razem najgoręcej może być na Dolnym Śląsku, gdzie pojawi się silny wiatr fenowy. Niewykluczone, że miejscami, zwłaszcza u stóp Sudetów słupki rtęci wzrosną do 32 stopni. Jutro powinny więc paść kolejne rekordy ciepła, ale czy ogólnopolski z dnia dzisiejszego zostanie pobity, tego z całą pewnością dowiemy się już w niedzielę wieczorem. Kolejne dni równie gorąco, ale bardzo burzowo. Więcej burz ma być od wtorku.

Postępowanie w trakcie wysokich temperatur

 

 

 

Od kilku dni niemalże każdego dnia możemy podziwiać na swoich termometrach wartości temperatur w okolicach 25-30 stopni. W najbliższych miesiącach będzie jeszcze goręcej. O upale meteorolodzy mówią wtedy, kiedy temperatura w cieniu przekracza 30,0 stopni. Dopiero w tym momencie mogą wydać ostrzeżenia przed wysokimi temperaturami. Im dłużej się one utrzymują, tym oczywiście ostrzeżenie jest większe. Podczas upałów czujemy się źle. Wybierając się na rynek, czy do miasta pozałatwiać kilka rzeczy warto mieć przy sobie coś do picia, najlepiej wodę mineralną, niegazowaną. Warto dodać, że w mieście temperatura jest większa, niż na przedmieściach oraz na wsiach nawet o kilka stopni. Każdego dnia temperatura przekracza tam 30 stopni. Winą jest silne nagrzewanie betonowych budynków, chodników i asfaltu, które oddają ciepło. Dlatego też z całą pewnością jest goręcej, niż dookoła miasta. W czasie upałów nie można zapominać o psach, kotach

 

W najbliższych dniach warto mieć przy sobie wodę mineralną

 

i innych zwierzętach. Przede wszystkim należy im dawać dużo wody, ponieważ – podobnie jak ludzie – zwierzęta odczuwają pragnienie. Niestety, są takie przypadki, kiedy ludzie zamykają psy w swoich samochodach, stawiając samochód w Słońcu. Zostawienie zwierzaka w nagrzanym samochodzie może zakończyć się śmiercią z powodu wykończenia. Zwierzętom hodowlanym, pasącym się na polach, należy zapewnić zadaszenie, by ograniczyć czas spędzony na słońcu. Pracownicy zoo w całym kraju dbają, by zwierzętom nie brakowało niczego podczas przedwczesnych wysokich temperatur. Na południu Europy upały powodują także topienie asfaltu. Z takim problemem zmagali się ostatnio Włosy. Asfalt zamienił się w plastelinę, z tego też powodu powstały koleiny, bardzo niebezpieczne dla zmotoryzowanych. Nic dziwnego, ponieważ temperatura powierzchni doszła do 60 stopni. Niestety, prognozy na razie nie są dla przyzwoite, gdyż nadal będzie gorąco. Jeśli prognozy się sprawdzą, to latem możemy zmagać się z katastrofalnymi falami upałów. Nadal wydaje się nam, iż najcieplej będzie na przełomie lipca i sierpnia. Więcej o pogodzie sezonowej już jutro na łamach naszego bloga.

Mamy pierwsze upały, w Toruniu i Gorzowie 30-31 st. C!!!

Dzisiaj na wielu stacjach meteorologicznych padły historyczne rekordy temperatury. Rekord padł m.in. dla Torunia oraz Warszawy dla okresu 1980-2011. Tymczasem ogólnokrajowy rekord na razie nie został pobity, ale możemy być niemalże pewni, że będzie to miało miejsce już jutro. Gdzie w tym momencie jest najgoręcej?

Kujawy, Ziemia Lubuska, Wielkopolska, Dolny Śląsk i centrum najcieplejszymi regionami Polski

W tym momencie najwyższe temperatury notujemy na Kujawach. W Toruniu słupki rtęci pokazują w cieniu teraz dokładnie +30 st. C. Równie wysoką temperaturę mamy na Ziemi Lubuskiej, a dokładnie w Gorzowie Wielkopolskim, gdzie może być nawet 31 stopni. Tam słupki rtęci już o 14:00 pokazywały pierwszy w tym roku upał. Niewykluczone, że kolejne rekordy ciepła padły w północno-wschodniej części Polski, choć muszę dzisiaj poszukać w literaturze, jaka jest dokładnie ekstremalna temperatura w kwietniu dla tych regionów. Nadmienię tylko, że zarówno w Suwałkach, jak i Białymstoku termometry pokazują 28 stopni. Tak samo jest na Ziemi Łódzkiej, na Podkarpaciu (Rzeszów) oraz w Szczecinie. W Warszawie pobity został rekord dla okresu 1980-2011 kwietnia, który wcześniej wynosił 28 stopni C. Teraz mamy 28,8 stopnia C, więc dzisiejszy dzień jest w stolicy dniem wyjątkowo gorącym. Absolutny rekord dla Warszawy wyniósł 31 stopni i tyle zanotowano 22. kwietnia 1950 r. Podobna sytuacja ma miejsce na Kujawach i wspomnianym północnym wschodzie Polski.

Na wybrzeżu jest równie gorąco. W rejonie Koszalina i Kołobrzegu słupki rtęci pokazują teraz 26-27 stopni.

Nie tylko u nas posypały się rekordy

Rekordy posypują się dzisiaj nie tylko w Polsce. Gorąco zrobiło się za naszymi wschodnimi granicami. Rekordy ciepła padają na Litwie, w Wilnie słupki rtęci doszły dzisiaj w cieniu do 28 stopni. W całej Europie Środkowej tropikalnym masom powietrza w kwietniu towarzyszy bezchmurne niebo. W Polsce szybko wzrasta zagrożenie pożarowe w lasach, szczególnie niebezpiecznie jest na zachodzie oraz w centrum. Warto też wspomnieć, że wilgotność powietrza obniżyła się w Polsce miejscami do zaledwie 20 procent! Powietrze jest więc bardzo suche, dlatego upał łatwiej jest znieść.

 

AKTUALIZACJA

Z danych z godz. 16:00 wynika, że w Gorzowie Wielkopolskim mamy 31,2 stopnia C. Jeśli to prawda, choć wydaję mi się, że to jakiś błąd pomiarowy, wówczas również tam padł historyczny rekord ciepła dla tej miejscowości, który w 68 r. wyniósł 30,3 stopnia C. Więcej wyjaśni się, gdy spłyną dane z 15:00 UTC (17:00).

Czy jutro padnie rekord ciepła dla kwietnia?

Co róż ustanawiamy nowe rekordy temperatur. W ubiegłym roku padł rekord minimalnej temperatury dla maja, jutro zbliżymy się do rekordu ciepła dla kwietnia. Czy rekord wszech czasów zostanie pobity w niedzielę? Zapraszam na artykuł poświęcony tej sprawie.

Niż nad Zatoką Biskajską a halny na południu

Już wczoraj rano pisaliśmy, iż warto zwrócić uwagę na układ niskiego ciśnienia, który w niedzielę znajdzie się nad Zatoką Biskajską. Będzie on stosunkowo głęboki, dlatego przy współpracy z wyżem znad Ukrainy ściągał będzie znad Afryki bardzo gorące powietrze prosto nad Polskę. Jutro nastąpi spora różnica ciśnienia między Podkarpaciem a Dolnym Śląskiem, wynosząca prawie 10 hPa. Stąd też na południu naszego kraju, a zwłaszcza na Dolnym Śląsku i Opolszczyźnie pojawi się wiatr fenowy i to wcale nie byle jaki. Już dzisiaj na południu tych regionów wieje ze średnią prędkością 6-8 m/s, przez co temperatura wzrasta miejscami do 29-30 stopni. Wilgotność powietrza również jest bardzo niska i waha się w granicach zaledwie 20-30 procent. Jutro powieje jeszcze mocniej, średnia  prędkość wiatru ok. 10 m/s, w porywach nawet do 22 m/s, z południa. W związku z tym powietrze jeszcze bardziej się ogrzeje i osuszy.

Czy padnie historyczny rekord ciepła?

Teraz zastanawia nas pytanie: czy padnie nowy rekord temperatury maksymalnej dla kwietnia. Przypominamy, że padł on 23 kwietnia 1968 r. w Słubicach, kiedy to zanotowano 30,9 stopnia C. Teraz bardzo trudno powiedzieć, czy ta wartość zostanie przekroczona, ale z całą pewnością do rekordu wszech czasów się zbliżymy. W niedzielę na wysokości 850 hPa na południu Dolnego Śląska może być nawet 18 stopni, co o tej porze roku jest wręcz niebywałe. Jeśli – jak pokazują modele – na wys. 925 hPa będzie 25 stopni, wówczas prawdopodobieństwo wystąpienia 30-31 stopni C na terenie województwa dolnośląskiego jest bardzo prawdopodobne.

Niedziela będzie wyjątkowo gorąca i z całą pewnością padną nowe, lokalne historyczne rekordy ciepła. Już teraz możemy w stu procentach stwierdzić, że rekord padnie na stacji meteo we Wrocławiu. Rekordy padną też na wschodzie, północy, południu i lokalnie w centrum.

Superwulkan Yellowstone: coraz więcej trzęsień ziemi

Wulkanolodzy monitorujący sytuację sejsmiczną superwulkanu Yellowstone, są zaniepokojeni częstymi trzęsieniami ziemi. Co prawda sytuacja na razie nie jest niebezpieczna i nie wydaje się ostrzeżeń, ale należy pamiętać, że pod największym parkiem narodowym świata drzewie najniebezpieczniejszy superwulkan na całej planecie, którego wybuchł mógłby zniszczyć naszą cywilizację.

Mocno trzęsie na trzech stacjach

Odczyty sejsmografów monitorujących wulkan Yellowstone; źródło: http://www.isthisthingon.org

Sejsmografy wskazują na występowanie częstych, chociaż słabych trzęsień ziemi w rejonie stacji Lake (z ang. „jezioro). Wstrząsy mają siłę 4 stopni w skali Richtera, dlatego wcześniej uważano, że przyczyną drżeń ziemi jest gejzer. Jednakże przypuszczenia naukowców wydają się niesłuszne, gdyż gejzer nie jest w ciągłej erupcji przez kilkanaście godzin, a urządzenia sejsmiczne rozłożone po całym parku również notują podobne zjawiska.

Aktywność z każdym dniem coraz większa

Odczytując dane sejsmologiczne dostępne tutaj: http://www.isthisthingon.org/Yellowstone/daythumbs.php

możemy zauważyć, że aktywność superwulkanu Yellowstone wzrasta. Jeszcze we wtorek stacja Mary Lake była bardzo spokojna. Od dwóch dni notuje się umiarkowane, ale za to bardzo częste trzęsienia ziemi. Podobna sytuacja wygląda w rejonie Mt Sheridan, gdzie również tam dochodzi do zmożonej aktywności sejsmicznej.

Czy Yellowstone wybuchnie?

W tej sytuacji zadajemy sobie pytanie: „Czy Yellowstone wybuchnie”? Z całą pewnością nie, gdyż przejściowe wzrosty aktywności sejsmiczne w obrębie superwulkanu zdarzają się raz na jakiś czas. Ale musimy pamiętać, że Yellowstone wybuchł ostatnio 640 tys. lat temu, dlatego nieuchronnie zbliża się jego erupcja. Gdyby superwulkan wybuchł, wtedy Ziemia pogrążyłaby się w ciemnościach, klimat znacznie by się ochłodził, a fauna i flora, zwłaszcza w Ameryce, zamarłaby. Również ludzie zmagaliby się z poważnym głodem, a katastrofę przeżyłyby tylko jednostki. Wulkanolodzy ostrzegają, jeśli Yellowstone wybuchnie jeszcze za naszych czasów, wówczas czeka nas największa katastrofa, jakiej człowiek jeszcze nie przeżył, a wybuch Krakatau to jedynie bułka z masłem w przeciwieństwie do tego, co potrafi drzemiący pod najstarszym parkiem narodowym świata superwulkan.

Gorące lato

 

Koniec kwietnia 2012 jest najcieplejszym od wielu wielu lat. Ostatni raz tak gorąco było chociażby w 2000 roku, kiedy na zachodzie naszego kraju słupki rtęci dobrnęły w cieniu do +30 stopni. Wczoraj na Dolnym Śląsku, w Wielkopolsce i miejscami na Dolnym Śląsku oraz na Kujawach termometry pokazały nawet 27-28 stopni. Dzisiaj ma być jeszcze goręcej, gdyż pogłębiający się nad wschodnią Hiszpanią układ niskiego ciśnienia, dodatkowo przemieszczający się na północ, prosto znad północnej Afryki przyniesie nam rekordowe wręcz temperatury jak na tę porę roku.

Bardzo wysokie CAPE, ale burz nie będzie

Wczorajsze burze, którymi straszyli nas Kakaowi, nie doszły do skutku. W nocy miejscami pokropiło na wybrzeżu i to na tyle. W dniu dzisiejszym, pomimo, że modele również prognozują dużą energię chwiejności dla północnej i północno-zachodniej Polski (CAPE 1000-1500 J/kg), również nie ma co liczyć na rozwój chmur burzowych. Duża energia hamująca konwekcję (na Pomorzu lokalnie -300 J/kg, a także wysoki poziom kondensacji z uniesienia (LCL=1500-2000 m) zdecydowanie zahamują rozwój chmur burzowych. Przed nami więc letni, bardzo gorący, gdzieniegdzie upalny i słoneczny dzień. W wielu regionach niebo może być wręcz bezchmurne. Wspaniała pogoda także na wybrzeżu, warto się opalać!

Gorąco

To będzie bardzo gorący dzień. Na zachodzie i południu naszego kraju słupki rtęci ok. 15:00 dojdą w cieniu do 28-30 stopni. Najcieplej ma być, podobnie jak wczoraj, na Dolnym Śląsku, Ziemi Lubuskiej, w Wielkopolsce, na Kujawach, miejscami w centrum oraz w Małopolsce. Nad samym morzem również będzie bardzo gorąco, miejscami powyżej 25 stopni, ale niewykluczone, że po południu temperatura może ostro spaść, gdy wiatr zmieni kierunek na północno-wschodni. Wówczas słupki rtęci zaledwie w ciągu godziny mogą obniżyć się nawet o 10 stopni, gdyż Bałtyk jest nadal bardzo zimny i jego temperatura wody wciąż nie przekracza 5-7 stopni.

Wiatr umiarkowany, na południu Dolnego Śląska i Opolszczyzny okresami silniejszy, przeważnie z południa.

Noc pogodna i bardzo ciepła

Również noc z soboty na niedzielę będzie wyjątkowo pogodna i – co najważniejsze – bardzo ciepła. Nad ranem od 7-8 stopni nad samym morzem oraz lokalnie w rejonie Krakowa, 12-14 stopni na przeważającym obszarze do 16 stopni na Dolnym Śląsku i Opolszczyźnie. Niewykluczone, że u stóp Sudetów, gdzie będzie wiał wiatr fenowy, temperatura może jutro o 8:00 rano przekroczyć 20 stopni, co zwykle ma miejsce w lipcu, a nie w kwietniu!

Szykuje nam się więc naprawdę prawdziwie gorący i letni dzień, więc warto go wykorzystać, np. na spacery.

Rekordy temperatury w Czechach – tak gorąco nie było od 103 lat!

Bardzo wysokie temperatury, które zalewają południową, wschodnią i środkową część kontynentu, przynoszą w najróżniejszych częściach Europy rekordy wszech czasów. Piątek wyjątkowo gorący był w Czechach – gdzieniegdzie tak ciepło jak dzisiaj jeszcze nie było w całej historii pomiarów meteorologicznych.

Rekord w Czeskich Budziejowiczach

Wczoraj przed 17:00 mieszkańcy Czeskich Budziejowic nie mogli uwierzyć w temperaturę, którą zobaczyli za swoimi oknami. Termometry wskazywały 28,3 stopnia Celsjusza. Rekord z 1909 roku został pobity prawie o 1 stopień. Również w innych czeskich województwach było bardzo ciepło; w Wyższym Brodzie zmierzono 27 stopni, tym samym pobity został rekord z 1969 r., kiedy było 24,7 stopnia Celsjusza. Kolejny rekord padł we Vrażu pod Piskiem, gdzie zanotowano 27,6 stopnia C. Poprzedni rekord, również w 69′ wynosił 26,7 st. C. Czescy meteorolodzy, którzy również opracowują swoje prognozy na podstawie modelu GFS, są zaskoczeni tak wyjątkowo wysokimi temperaturami.

Sobota jeszcze cieplejsza

Synoptycy ostrzegają, że sobota będzie jeszcze cieplejsza. Padną kolejne rekordy, gdyż w wielu regionach słupki rtęci przekroczą w cieniu 30 stopni; tak wczesnej fali upałów nie notowano w tych regionach nigdy wcześniej. W niedzielę na wschodzie ma wiać bardzo silny wiatr, osiągający w porywach 80-90 km/h – czytamy w komunikacie przesłanym przez czeskich meteorologów.

To jak w końcu z majowym weekendem?

 

Dzisiaj, przeglądając prognozę pogody w telewizji zastanawiałam się, jaki jest sens w ogóle pokazywania pięciodniowych prognoz, skoro one codziennie się zmieniają. Dynamiczny model GFS już wczoraj zaczął prognozować ochłodzenie na 1 maja, dzisiaj z tego zrezygnował i spore ochłodzenie pokazuje od 3 maja. Dzisiaj w nocy w jednym z artykułów napisaliśmy, iż po 3-5 maja powinno nastąpić spore ochłodzenie z przymrozkami. Prognozy są nadal niestabilne, np. model MeteoBase uważa, że tak naprawdę poważnie się ochłodzi dopiero pod koniec I dekady miesiąca, a inne darmowe, prócz GFS-a, uważają, że zimno zrobi się pod koniec długiego majowego weekendu. Mówienie więc, że początek maja będzie zimny jest oszczerstwem i kłamstwem.

Początek długiego weekendu bardzo gorący i suchy

Początek długiego weekendu, czyli sobota i niedziela zapowiadają się z cudowną pogodą. Miejscami temperatura przekroczy w cieniu 30 stopni C. Wyjątkowo gorąca zapowiada się szczególnie niedziela, a to za sprawą wiatru fenowego, który pojawi się w Sudetach. Niewykluczone, że na Dolnym Śląsku będziemy blisko historycznego rekordu temperatury, który padł 23 kwietnia 1968 r. w Słubicach, gdzie zanotowano 31 stopni.

Początek maja bardzo gorący i burzowy

Początek maja, zgodnie z wcześniejszymi prognozami, zapowiada się bardzo gorący. Temperatura sięgać będzie w większości Polski 26-30 stopni. Jednocześnie energia chwiejności znacznie wzrośnie i każdego kolejnego dnia pojawiać się ma coraz więcej burz. Najbardziej burzowo będzie we wtorek, środę i prawdopodobnie w czwartek. Burzom mogą towarzyszyć intensywne opady deszczu, grad i silniejszy wiatr. Komórki burzowe dość często będą stacjonarne, więc niewykluczone, że pojawią się podtopienia. Będzie też parno i duszno, więc nasze samopoczucie z całą pewnością nie będzie najlepsze.

Koniec majowego weekendu z jeszcze większymi opadami

Tymczasem pod koniec majowego weekendu nad Polskę dotrze jeszcze wilgotniejsze powietrze z zachodu, zrobi się więc mokro i burzowo. Temperatury utrzymają się na stosunkowo wysokim jak na I dekadę maja poziomie 20-25 stopni. Jednakże po 5. maja czeka nas zdecydowane ochłodzenie, prawdopodobnie nocami pojawią się przymrozki, ale sprawa ta wcale nie jest taka pewna, gdyż nie wiadomo dokładnie, czy zimne powietrze zostanie nakierunkowane dokładnie nad Polskę, czy na zachód Starego Kontynentu. Jedno jest pewne, po 15 maja tak czy owak powróci do nas gorąca pogoda z letnimi burzami.

 

I nie warto się podniecać aktualizacjami GFS-a i innych pseudomodeli dostępnych w Internecie na okres powyżej 5 dni, bo sytuacja w tym momencie jest bardzo dynamiczna i możliwy jest zarówno śnieg, jak również 20 stopni.

Ludzie nie wierzą w zmiany klimatu!

Teoria globalnego ocieplenia stoi pod znakiem zapytania. Media dostarczają nam dowodów, które nie potwierdzają tezy wzrostu globalnej temperatury na Ziemi. Opublikowane na początku roku badanie opinii publicznej z 54 krajów wykazało, że na świecie spada zaniepokojenie zmianami klimatycznymi. Sondaż przeprowadzono w lutym br. przez firmę Nielsen i uniwersytet w Oksfordzie na próbie 27 tys. internautów. Wykazał on, że 37 proc.respondentów było „bardzo zaniepokojonych” zmianami klimatycznymi – o 4pkt proc. mniej niż dwa lata wcześniej. Firma Nielsen, zajmująca się monitoringiem internetu, przypisuje ten spadek spowolnieniu gospodarczemu. W Stanach Zjednoczonych, które są drugim po Chinach najpoważniejszym emitentem gazów cieplarnianych na świecie, odsetek osób bardzo zaniepokojonych zmianami klimatycznymi spadł z 34 do 25 proc. Chiny były jednym z niewielu państw, gdzie odsetek ten wzrósł – z 30 do 36 proc. Najbardziej zaniepokojone zmianami klimatycznymi są państwa Ameryki Łacińskiej oraz Azji i Pacyfik. Najmniejsze zaniepokojenie wyrażali respondenci w Europie Wschodniej. Na końcu zestawienia znalazła się Estonia z 10 proc. bardzo zaniepokojonych. Sondaż wykazał, że jeśli chodzi o kwestie ekologiczne, ludzi najbardziej niepokoi zanieczyszczenie powietrza i wody. Zmiany klimatyczne zajęły 3. miejsce