Rekordowe upały nie odpuszczają. W ten weekend 80 mln Amerykanów narażonych na wysokie temperatury

W Phoenix od trzech tygodni temperatura nieprzerwanie pokazuje w cieniu popołudniami co najmniej 43,3 st. C @© Patrick T. Fallon/AFP

Uciążliwa fala upałów utrzymuje się w dużej części Stanów Zjednoczonych, a miasta na południowym zachodzie ustanawiają rekordy wszechczasów pod względem najgorętszych dni. Naukowcy twierdzą, że intensywne fale upałów stają się coraz częstsze w wyniku kryzysu klimatycznego, ale co jest bardziej niepokojące, to fakt, iż te strefy gorących dni trwają również dłużej.

Mieszkańcy miast w Arizonie, Kalifornii i Teksasie wkraczają w drugi miesiąc dni, w których średnia temperatura osiąga co najmniej 32,2 st. C. Miasta takie jak Phoenix i Needles w Kalifornii nie odczuły ulgi od tych ekstremalnych upałów w ciągu ostatnich 70 dni, a ten pierwszy odnotował trzy kolejne tygodnie z temperaturami sięgającymi 43,3 st. C bądź wyższymi.

„To niestety staje się coraz bardziej powszechne” – powiedział Luis Ortiz, badacz klimatu na Uniwersytecie George’a Masona. „Te ekstremalne temperatury nie są niespotykane w tych częściach kraju. Jednak wraz ze wzrostem temperatur bazowych, za każdym razem, kiedy dochodzi do zdarzenia, które powoduje wzrost temperatury, słupki rtęci coraz częściej będą przekraczać próg 100 F (37,8 st. C).

Połączenie kopuły ciepła, która zatrzymuje gorące powietrze przy powierzchni ziemi, a także przejście z La Niña do El Niño – wzorca klimatycznego, który przyciąga cieplejsze niż zwykle wody na Pacyfiku – powoduje wzrost temperatur na całym świecie. Te fale upałów następują po globalnym wzroście temperatur spowodowanym spalaniem paliw kopalnych.

„Obecnie mamy do czynienia z idealną burzą ekstremalnych upałów” – podkreślił Ortiz.

Dziesiątki miast odnotowały serie dni z temperaturami 90 F (32,2 st. C) lub wyższymi. Należą do nich Youngtown w Arizonie czy Blythe w Kalifornii, które mają za sobą już 62 nieprzerwanych upalnych dni, a także Alexandria w Luizjanie i Laredo w Teksasie, odpowiednio – 54 i 52 dni.

W Stanach Zjednoczonych falę upałów definiuje się jako trzy kolejne dni, w których temperatura osiąga co najmniej 90 F (32,2). Przedłużające się dni z temperaturą 90 F lub wyższą stanowią zagrożenie dla zdrowia publicznego, ponieważ stwarzają ryzyko dla życia ludzkiego.

„Upał jest zabójcą pogodowym numer jeden w USA” – powiedziała Lauren Casey, meteorolog z Climate Central, grupy informacyjnej non-profit zajmującej się naukami o klimacie. Długotrwała ekspozycja na wysokie temperatury może spowodować utratę przytomności i drgawki, a jeśli stres cieplny nie zostanie złagodzony, może powodować niewydolność wielonarządową i doprowadzić do śmierci. Nawet niewielki wzrost temperatury może zwiększyć prawdopodobieństwo wystąpienia chorób; ryzyko to jest jeszcze większe w połączeniu z wilgotnością.

El Paso czy Palm Springs odnotowały odpowiednio 35 i 27 kolejnych dni z temperaturami 100 F (37,8 st. C) i wyższymi.

„Nasze systemy nie są przygotowane do radzenia sobie z tym problemem” – powiedziała Gredia Huerta-Montanez, pediatra i badaczka zdrowia środowiskowego na Uniwersytecie Northeastern. „Nasi pracownicy służby zdrowia potrzebują szkoleń w zakresie chorób związanych z upałami, ponieważ stają się one coraz bardziej powszechne” – dodała.

„Wilgotny upał” jest szczególnym obciążeniem dla organizmu, gdyż ciepłe powietrze jest w stanie zatrzymać więcej wilgoci niż zimne, co uniemożliwia naturalną zdolność organizmu do chłodzenia poprzez pocenie się.

Od 1970 r. średnie letnie temperatury w nocy wzrosły o 3 F w całych Stanach Zjednoczonych, czyli niemal dwukrotnie szybciej niż letnie temperatury w ciągu dnia. Wzrost temperatur w nocy jest alarmujący: w nocy ludzkie ciało odpoczywa i regeneruje się po stresie cieplnym w ciągu dnia.

Kolejny upalny weekend

Jak ostrzegła w piątek Narodowa Służba Pogodowa, w ten weekend w południowych Stanach Zjednoczonych około 80 mln Amerykanów będzie zmagało się z temperaturami osiągającymi co najmniej 41 st. C.

Największe upały w kraju, sięgające 46°C, prognozowane są w Phoenix w Arizonie. W czwartek w mieście rozegrały się piekielne sceny, kiedy w pobliżu międzynarodowego lotniska wybuchł gwałtowny pożar w firmie zajmującej się sprzedażą propanu po tym, jak zbiorniki z gazem eksplodowały pod wpływem wysokiej temperatury.

„Niestety, w taki upalny dzień, zbiorniki z propanem, wraz z naturalną rozszerzalnością gazu pod wpływem ciepła, dosłownie stają się pociskami… Mogą przemieszczać się na odległość do 500 metrów” – wyjaśnił w stacji telewizyjnej KPHO kapitan straży pożarnej, Rob McDade.

W międzyczasie turyści przybywają do Parku Narodowego Doliny Śmierci, który znajduje się na granicy Kalifornii i Nevady, aby opublikować selfie z wyświetlaczem temperatury na zewnątrz ośrodka dla zwiedzających.

Wielu z nich ma nadzieję na pobicie światowego rekordu 56,7C, który został ustanowiony w lipcu 1913 roku, ale według kilku meteorologów odczyt był prawdopodobnie wynikiem błędnego pomiaru.

Źródło: The Guardian

Dodaj komentarz