Belal uderzył w Reunion. Odnotowano pierwszą ofiarą śmiertelną AKTUALIZACJA/1

Wyspa leżąca na Oceanie Indyjskim została postawiona w ścisły lockdown @Richard Bouhet/AFP

Setki tysięcy ludzi przebywających na francuskiej wyspie Reunion pozostało w poniedziałek w swoich domach, ponieważ władze ogłosiły najwyższy alarm w związku z potencjalnie niszczycielską burzą, która ma na swoim koncie już pierwszą ofiarę śmiertelną.

Według prognozy agencji Meteo-France, cyklon Belal ma w poniedziałek uderzyć bezpośrednio we francuską wyspę na Oceanie Indyjskim, przemieszczając się z północnego zachodu i przynosząc „ekstremalny wiatr”.

„Oko burzy przejdzie bezpośrednio nad wyspą” – ostrzegła służba meteorologiczna w swoim najnowszym biuletynie publicznym. „Wszystko wskazuje jednak na to, że Belal nie stanie się silnym cyklonem tropikalnym” – dodała.

„W żadnym wypadku nie skończyliśmy z tą burzą, ale nie osiąga ona poziomu kataklizmu” – powiedział w poniedziałek prefekt Jerome Filippini, najwyższy urzędnik na wyspie mianowany przez Paryż. „Widzimy światełko w tunelu” – oświadczył Filippini, „jeśli Belal będzie na tyle dobry, że nie przyniesie żadnych złych niespodzianek dziś wieczorem (w poniedziałek) lub jutro rano (we wtorek)”.

Według władz prefektury, początkowe szkody są umiarkowane, ale „jedna bezdomna osoba, która nie znalazła schronienia” zmarła w wyniku burzy w zachodniej osadzie Saint Gilles. Dodano, że 100 tys. klientów zostało pozbawionych prądu elektrycznego, a 37 tys. wody w ramach wyłączeń przed uderzeniem burzy. Wszystko wskazuje jednak na to, że liczba gospodarstw domowych dotkniętych brakiem mediów wzrośnie.

W ramach przygotowań do porywistych wiatrów, które na wyżynach mogą przekroczyć 250 kilometrów na godzinę, władze wprowadziły o godz. 6 rano (3 czasu polskiego) najwyższy fioletowy poziom alarmu, wskazując na bezpośrednie zagrożenie, umieszczając wszystkich 870 000 mieszkańców, w tym służby ratunkowe, w ścisłej lockdownie.

„Wszelkie kursy są formalnie zabronione z jakiegokolwiek powodu i do odwołania” – czytamy w oświadczeniu.

Władze wezwały mieszkańców wyspy do zaopatrzenia się w żywność i wodę oraz pozostania w domach przez 36 godzin.

W związku ze spodziewanymi falami o wysokości do 13-15 metrów, cała linia brzegowa została postawiona w stan pogotowia.

Wiele balkonów i ogrodów zostało oczyszczonych z wszelkich przedmiotów, które mogłyby zostać uniesione lub uszkodzone, z kolei właściciele sklepów zabrali zdejmowane szyldy.

„Nie zamierzamy bawić się w bohaterów, kazano nam zostać w domu” – powiedział Jules Dafreville, który mieszka w stolicy, Saint-Denis. „Wróciłem w środku popołudnia i nie planuję wychodzić przed… wtorkowym porankiem”.

Główne lotnisko na wyspie od niedzieli zawiesiło (do odwołania) operacje lotnicze.

Prezydent Francji Emmanuel Macron zabrał głos w mediach społecznościowych w niedzielę, aby zaapelować do mieszkańców o pozostanie w domach. „Bądźcie ostrożni, zostańcie w domu” – napisał na platformie „X” – dawnym Twitterze.

„Niszczycielski wiatr”

Ostatni poważny cyklon uderzył w Reunion w 2014 r.

Mówiąc jednak o zagrożeniach związanych z obecną burzą, władze przywołały cyklon Firinga z 1989 roku, który zniszczył setki domów i wyzwolił rekordowe opady deszczu.

Meteo-France ostrzegło przed możliwą „ciszą”, kiedy oko burzy będzie wędrowało przez wyspę, ale zaznaczyło, że „nie należy tego rozumieć jako końca cyklonu”. „Wręcz przeciwnie ponieważ wiatr ponownie przybierze na sile w zupełnie odmiennym kierunku” – powiedziała Celine Jauffret z serwisu prognostycznego.

Służby meteorologiczne ostrzegły, że wiatr może przekroczyć 200 km/h na wybrzeżu oraz 250 km/h lub więcej na wyżynach.

„Są to potężne i niszczycielskie wiatry, które mogą spowodować poważne szkody” – oświadczył Sebastien Langlade, szef w dziale prognozowania pogody w Meteo-France Reunion.

Mieszkańcy zostali również ostrzeżeni, aby uważać na potencjalnie wezbrane rzeki.

Dla osób wymagających pomoc utworzono sześć ośrodków zdrowia, oprócz 142 ośrodków zakwaterowania w całym kraju, z których ludzie mogą korzystać w przypadku powodzi.

Olivier Blondet, menedżer dwóch restauracji i klubu nocnego w Saint-Denis, przygotował swoje trzy lokale na najgorsze. Przymocował sofę na tarasie do balustrady i usunął tępe przedmioty.

„Staramy się upewnić, że nie ma absolutnie nic, co mogłoby spaść z ziemi lub zostać rzucone na okna lub ściany” – wyjaśnił w telewizji BFMTV.

W Saint-Denis około 20 bezdomnych zostało zabranych do schroniska.

Źródło: AFP/Reuters

Dodaj komentarz