W Ameryce Południowej rozpoczęła się zima, której przynajmniej początek zapowiada się stosunkowo zimny. Rzadki śnieg spadł w ostatnich dniach nawet w stolicy Chile, Santiago.
Atak zimy w Santiago to coś niezwykle rzadkiego, ponieważ średnia temperatura dla pierwszego miesiąca zimy – czerwca wynosi 16 stopni. Najciekawsze w tym wszystkim jest to, że jeszcze ledwie trzy dni wcześniej mieszkańcy stolicy mogli się cieszyć z ponad 20 stopni.
Jednak w ciągu ostatnich trzech dni temperaura bardzo gwałtownie spadła, aż w końcu w poniedziałek spadł śnieg. Zaskoczeni mieszkańcy wychodzili z biur i domów, robiąc zdjęcia i bawić się na śniegu. Nawet prezydent Sebastian Pinera dostał śnieżką od swojej żony, pierwszej damy – Cecilię Morel.
Rekordowo zimno zrobiło się jednak nie tylko w Chile. W Boliwii temperatura spadła do minus 14 stopni, a rolnicy twierdzą, że z powodu mrozu zmarło setki alpaków. W Peru śnieg spadł na dużym obszarze, a pokrywa śnieżna miała w niektórych miejscach nawet 40 centymetrów.
Meteorolodzy przewidują, że w ciągu najbliższych kilku dni nastąpi gwałtowny spadek temperatury również w Argentynie, Buenos Aires słupki rtęci mogą obniżyć się do zaledwie 3°C.
Choć śnieg nie jest anomalią dla Santiago, pada raczej rzadko. W zeszłym roku miasto nawiedziła najgorsza śnieżyca od prawie 50 lat. Choć w centrum miasta leżało ledwie 5 cm białego puchu, na obrzeżach pokrywa śnieżna miała blisko 40 cm.
Co najmniej jedna osoba zmarła, a kilka innych zostało rannych. 250 tys. ludzi zostało pozbawionych prądu elektrycznego.
Źródło: Al Jazeera