Dziś oficjalnie rusza sezon burzowy. Jaki będzie w tym roku?

1 kwietnia to bardzo ważna data dla wszystkich, którzy uwielbiają, gdy wiele dzieje się nad naszymi głowami. Mowa o burzach, ponieważ oficjalnie rozpoczął się ich sezon. W związku z tym sprawdźmy, czy w tym roku, po dwóch stosunkowo cichych sezonach, możemy liczyć na więcej burz, także tych gwałtownych, czy raczej również będziemy oazą spokoju na mapie Europy.

W Polsce najbardziej burzowymi regionami – m.in. z racji ukształtowania terenu – są południowe obszary naszego kraju, zwłaszcza rejony podgórskie i górskie. Im dalej na połnocny-zachód, w stronę Wielkopolski, Kujaw czy Pomorza liczba dni z burzami w ciągu roku gwałtownie się obniża. Według Atlasu Klimatu Polski, pod red. prof.. Haliny Lorenc ze średniej 1971-2000 wynika, że od Zamościa po Rzeszów oraz od Kielc po Sulejów burze pojawiają się przez 30 dni w roku. Co ciekawe w tym samym czasie w Łodzi niebo przecinają pioruny zaledwie przez 20 dni. W okolicach Wrocławia notujemy 25 dni z burzą, w Suwałkach 22 dni, podobnie jest z resztą w Poznaniu i Toruniu, a najrzadziej grzmi w Słubicach, Szczecinie oraz nad samym morzem ok. 18 dni w roku. W okresie między listopadem a marcem występuje średnio około dwóch burz, dlatego aby policzyć, ile występuje ich w sezonie obejmującym 1 kwietnia – 30 września należy od całkowitej liczby burz w ciągu roku odjąć dwa.

Po raz ostatni naprawdę udany sezon pod względem burz mieliśmy w 2016 roku, kiedy prawie w całym kraju liczba dni burzowych była wyższa niż normalnie, na południu oraz w centrum nawet dwukrotnie. Zarówno w 2017, jak i 2018 roku burz mieliśmy mniej, co zapewnie ostudziło emocje fanów piorunów i grzmotów. W 2017 roku liczba dni burzowych była dużo niższa, ale mimo to 11 sierpnia od Dolnego Śląska przez Wielkopolskę, Kujawy po Pomorze Gdańskie przeszła najtragiczniejsza nawałnica od 2009 roku. Towarzyszące potężnemu układowi burzowi burzowemu zjawisko bow echo zabiło w całym kraju sześć osób, w tym dwoje dzieci na obozie harcerskim w Suszku. Wiatr osiągający w porywach 150 km/godz. wyrywał drzewa z korzeniami, zniszczył blisko 5 tys. domów i łamał słupy energetyczne niczym zapałki. 62 osoby zostały ranne, w tym strażacy biorący udział w akcjach ratowniczych i usuwający skutki żywiołu. W 2018 roku obeszło się bez większych incydentów, a sezon mimo doskonałego startu generalnie nie obfitował w wiele burzowych dni. W okolicach normy zapisał się na południowym wschodzie oraz w centrum.

Choć sezon burzowy rozpoczyna się oficjalnie 1 kwietnia, to pierwsze burze zwykle mamy już w marcu. W tym roku jednak było ich całkiem sporo – np. w marcu 2019 r. w Warszawie grzmiało przez 2 dni. Czy tak wczesny start sezonu oznacza, że cały będzie taki? Wydaje się, że nie. Tegoroczny kwiecień będzie zupełnie inny niż przed rokiem – co prawda też mają przeważać suche wyże, ale będą to wyże chłodne i suche, a nie ciepłe i wilgotne, co na pewno nie będzie sprzykało rozwojowi komórek konwekcyjnych. Z pewnością jakaś konwekcja przy większym spływie zimnego powietrza z północy oraz cieplejszego z południa wystąpi, więc od czasu do czasu zagrzmi, ale na pewno nie będzie to aktywny miesiąc dla burz. Zdecydowanie bardziej aktywna konwekcja czeka nas w maju, wyże odpuszczą, zrobi się zdecydowanie bardziej wilgotno, więc grzmieć będzie już częściej niż w kwietniu. W szczególności w drugiej połowie maja, kiedy nastąpi większe uderzenie ciepła, być może pierwsze upały i wtedy również pojawią się bardziej złożone układy konwekcyjne. Niektóre z nich przyniosą gwałtownie zjawiska – od gradobić kończywszy na ulewach powodujących poważne podtopienia.
Na dzień dziejszy wszystko wskazuje na to, że lato będzie ciepłe, okresami wręcz bardzo ciepłe, ale wilgotne, z większym ryzykiem posuchy w lipcu. W czerwcu dadzą się we znaki burze frontalne, a więc te zdecydowanie gwałtowniejsze. Powstawać będą na granicach dwóch różnych mas powietrza – zwrotnikowej napierającej z południa od dużo zimniejszej polarnomorskiej z północnego-zachodu. Wysoka kinematyka nad Europą Środkową wywołana aktywniejszym niżem skandynawsko-atlantyckim, w połączeniu z duża energią chwiejności termodynamicznej będzie sprzyjać powstawaniu niebezpiecznych superkomórek burzowych i Mezoskalowych Układów Konwekcyjnych z silnymi porywami wiatru nawet do 100 km/godz., ulewnymi deszczami do 50 mm i gradobiciami. Najbardziej zagrożone w czerwcu będą regiony zachodnie i częściowo północne, które najczęściej będą na granicy dwóch różnych mas powietrza. W tym miesiącu usłyszymy na pewno o 2-3 incydentach burzowych, które narobią wiele szkód, a nawet towarzyszącym im trąbach powietrznych. W lipcu pojawią się dłuższe okresy z suchą, słoneczną i upalną pogodą, ale zagrożenie silnymi burzami, nie tylko frontowymi, ale również wewnątrzmasowymi będzie naprawdę duże. Tych drugich najwięcej będzie w pierwszej połowie miesiąca, kiedy z południowego-wschodu, znad Morza Czarnego, napłynie gorące, ale wilgotne powietrze o ogromnej chwiejności termodynamicznej. Burze będą miały charakter punktowy, jednak przynosić będą silne ulewy stwarzające zagrożenia podtopieniami, a nawet powodziami błyskawicznymi. W lipcu ma być tak, że jeden region będzie bardzo wilgotny, a w drugim pojawi się posucha właśnie przez wysoką aktywność burz termiczny. W trzeciej dekadzie cyrkulacja strefowa powróci i wraz z I oraz II dekadą sierpnia będą najprawdopodobniej najgorętszym okresem w tym sezonie, jeśli chodzi o burze. Przemieszczające się znad Atlantyku przez Skandynawię i Rosję układy niżowe z frontami atmosferycznymi raz zaciągną powietrze zwrotnikowe z południa, kiedy zobaczymy na termometrach nawet 35 i więcej stopni, ale stosunkowo szybko będą zastępowane przez chłodniejsze polarnomorskie, czasem nawet o 10-15 stopni zimniejsze. Taka dynamiczna wymiana mas powietrza wiąże się z powstawaniem niebezpiecznych burz, aktywnych zarówno w ciągu dnia i nocami. Pojawi się zagrożenie ulewami, gradobiciami, huraganowymi porywami wiatru, a nawet trąbami powietrznymi. Aura powinna zacząć się uspokajać w trzeciej dekadzie sierpnia, kiedy coraz potężniejsze niże powinny wypędzić z większości Europy gorące powietrze, zastępując je chłodniejszym, ale bardziej spokojnym. We wrześniu burze się pojawią, ale nie będzie już ich zbyt dużo i nie będą niosły zagrożenia nawałnicami.

Źródło: Przyroda, Pogoda, Klimat

8 myśli na temat “Dziś oficjalnie rusza sezon burzowy. Jaki będzie w tym roku?

  1. Co roku obiecujecie cudowny sezon burzowy i zawsze nici z tego wychodzą. Tą prognozę biorę z dużym przymrużeniem oka a bardziej wiarygodne informacje będzie można przekazać dopiero w maju kiedy ta burzowa machina powinna powoli zacząć odpalać, lecz na prawdziwe perełki o ile wgl takie będą się pojawiać prawdopodobnie przyjdzie nam czekać do czerwca.

    Polubienie

  2. Sory, ale nie wierzę w tę prognozy do końca, starczy w lipcu wysoki poziom kondensacji i po burzach, nie mam nic przeciw burzom, byleby były „spokojne” tzn. Bez nawałnic, bow echo trąb powietrznych gradobić itp.

    Polubienie

  3. ciekawe czy pod koniec tygodnia jednak pojawią się opady czy będziemy wdychać przy silnym wietrze kurz?
    Bo siodło baryczne to dobra zaprawa do silnych wiatrów.

    Polubienie

  4. Ciekawe czy jest w ogóle sens liczyć że przyszła zima będzie poniżej normy bo po tym co się dzieję od 2013 roku tylko taką zimę bym chciał

    Polubienie

  5. dzisiaj piękna pogoda, ale zgodnie z prognozami od południowego-zachodu wzmaga się wiatr, jutro w części Polski może wiać z całkiem dużą siłą jak na wyżową pogodę.

    Polubienie

Dodaj komentarz