Niebo w listopadzie: sześć planet, trzy roje meteorów i trzy koniunkcje

Listopad to miesiąc pełen astronomicznych wrażeń. Krótkie dni, długie noce na półkuli północnej, w tym Polsce, umożliwią obserwacje nie tylko wielu planet, ale nie zapomnijmy m.in. o aktywnych rojach i koniunkcjach. Będzie na co popatrzeć.
Słońce i Księżyc
W listopadzie dzień w dalszym ciągu się skraca, ale nie tak szybko, jak miało to miejsce od sierpnia. W Warszawie 1 listopada nasza dzienna gwiazda pokazała się o 06:28, a schowała za horyzont o 16:09. W ostatnim dniu miesiąca wschód Słońca nastąpi o 07:19, a zachód o godz. 15:28. To oznacza, że w listopadzie noc wydłuży się nam jeszcze o półtorej godziny.
Kolejność faz księżyca będzie następująca: pełnia 4 listopada o 06:24, trzecia kwadra 10 listopada o 06:38, nów 18 listopada o 12:43, a pierwsza kwadra 26 listopada o godz. 18:04.
Planety
W listopada Merkury wciąż znajduje się zbyt blisko słońca i przez cały miesiąc nie będzie możliwa jego obserwacja. W pierwszej połowie listopada nisko nad południowo-wschodnim horyzontem o poranku widoczna jest Gwiazda Poranna – Wenus, ale warto się spieszyć z jej obserwacjami, bo każdego dnia wschodzie coraz później i szybko gaśnie w łunie dziennej. Z łatwością odnajdziemy inną planetę, która również świeci o poranku – to Mars, który znajduje się w gwiazdozbiorze Panny. Wyróżnia się swoim czerwonym blaskiem, w trzeciej dekadzie miesiąca zaświeci w pobliżu Spiki – najjaśniejszej gwiazdy Panny. Z kolei Jowisz w październiku znalazł się w koniunkcji ze Słońcem i jego obserwacja nie była możliwa. W drugiej połowie listopada Gazowego Olbrzyma warto poszukać w gwiazdozbiorze Wagi, dość nisko nad wschodnim horyzontem. Innego Gazowego Olbrzyma, Saturna, znajdziemy do 30 minut po zachodzie Słońca nisko na zachodzie. Po 25 listopada skończy się sezon na jego obserwację.
Z kolei Uran i Neptun to planety, które możemy podziwiać przez większość nocy w gwiazdozbiorach odpowiednio: Ryb i Wodnika. Mimo ich niedawnych opozycji, w obserwacjach warto posłużyć się lornetkami.
Deszcze meteorów
Przez cały miesiąc pojawią się aż trzy różne roje meteorów. Do 20 listopada wciąż widoczne są Południowe Taurydy, choć każdej nocy będzie ich coraz mniej (<5 meteorów na godzinę), odznaczają się swoim stosunkowo jasnym blaskiem. Z kolei 12 listopada przypadnie rój bliźniaczego roju – Północnych Taurydów. Również te bolidy potrafią swoją jasnością dorównywać księżycowi w pełni, a niekiedy nawet można podziwiać ich fragmentację. Radiant roju leży w Byku, ale meteory są widoczne w różnej części nieba.
Z kolei nocą z 17 na 18 listopada spadną Leonidy, związane ze słynną kometą kometą 55P/Tempel-Tuttle. W 1998 roku aktywność tego roju była rekordowa; w ciągu godziny można było obserwować aż 3 tys. spadających gwiazd na godzinę. Według astronomów w tym roku zobaczymy maksymalnie 15 meteorów, a radiant Leonidów leży w konstelacji Lwa, który osiąga swoją maksymalną wysokość około 1:00 nad ranem. To właśnie wtedy najlepiej wybrać się na obserwacje, o ile oczywiście pozwoli na to pogoda.
Koniunkcje
13 listopada dojdzie do spektakularnego spotkania Jowisza i Wenus. Oba ciała będzie dzielił dystans zaledwie 17 minut. Minusem jest fakt, że szczyt przypadnie na godzinny poranne, gdy wschodni horyzont zacznie się rozjaśniać, a planety znajdą się na wysokości zaledwie 5 stopni. W obserwacjach warto posiłkować się lornetkami, ponieważ mamy okazję zobaczyć cztery galileuszowe księżyce Jowisza: Io, Ganimedes, Europa i Callisto.
Dwa dni później, 15 listopada, w godzinach porannych zbliżający się do nowiu sierp Księżyca spotka Marsa. Oba ciała znajdą się w odległości 2,5 stopnia, a całe widowisko rozegra się na wschodnim horyzoncie około 5:00 nad ranem, gdy jest jeszcze dość ciemno.

04.10.2017 18:36

Dodaj komentarz